TYP: One
shot, yaoi
PAIRING: Onew
& Taemin (SHINee)
OSTRZEŻENIA: +18 (opowiadanie
może zawierać śladowe ilość erotyzmu)
OPIS: Historia jest w pewien sposób
banalna, ale chciałam, aby taka była. Coś lekkiego na oderwanie się od szkolnej
chandry. Jeśli mam być szczera; to jest to mój pierwszy fanfic mam więc
nadzieję, iż będziecie wyrozumiali.
Co
do głównego opowiadania na blogu, to pisze się, ale nie jest łatwo.
~ * ~
Mimo
chłodnego, wieczornego powietrza czuł się rozpalony. Pot spływał strużkami po
jego twarzy, a zmęczone mięsnie nóg dygotały chybotliwie. Już dawno nie dostali
tak ostrego wycisku od choreografa. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, iż
wielkimi krokami zbliżał się koncert i ćwiczenia były potrzebne, ale taka
harówka była całkowitym nagięciem zasad.
Starał
się uspokoić swój nierównomierny oddech, ale na nic zdawały się te próby
zaczął, więc stawiać powolne kroki w nieznaną mu stronę raz, co raz unosząc się
na palcach i biorąc w płuca wdech zimnego powietrza.
Nie
minęło wiele czasu, gdy mógł uznać, że już wszystko jest w porządku. Był na
siebie zły, że jego forma spadła aż tak bardzo. Był głównym tancerzem w
zespole, a pod koniec treningu jego ciało w ogóle go nie słuchało. Przerażało
go to. Zaczynał także po woli rozumieć, co ludzie mają na myśli, gdy mówią, że
jak coś zaczyna się psuć to idzie za tym wiele niefortunnych zdarzeń.
Z
jego gardła wydobyło się ciche westchnienie. Podniósł głowę do góry i stanął
jak wryty przed budynkiem agencji. To dziwne, że nogi same przyprowadziły go do
domu i choć miał wielką ochotę kontynuować swój spacer, nie zrobił tego i
wszedł do ciepłego pomieszczenia. Nie powiedział kolegom z zespołu, że
wychodzi, więc spodziewał się niezłej awantury od Key.
Oczywiście
nie pomylił się ze swoimi przypuszczeniami, gdy tylko stanął w drzwiach dormu
rozległo się głośne:
-
Taemin gdzieś ty się szlajał!?
Młodszy
Kim wpadł do przedpokoju i spojrzał na maknae z wyrzutem, który wstydliwie
wlepił wzrok w podłogę.
-
Spacerowałem. – Odpowiedział niepewnie, ale taka odpowiedź nie
satysfakcjonowała jego przyjaciela.
- Co
to ma znaczyć spacerowałem? Czy ty wiesz, która jest godzina? Wyszedłeś tak po
prostu z sali nic nikomu nie mówiąc. Jesteś jeszcze dzieckiem Taeminnie… -
Maknae nie pozwolił mu dokończyć wypowiedzi. Uniósł wzrok na kolegę ukazując
tym samym załzawione oczy.
-
Nie musisz mi przypominać hyung! – Prawie wykrzyczał, po czym biegiem wyminął
Key i zamknął się w swoim pokoju. Oparł się o drzwi i przyłożył dłoń do oczu. A
obiecał sobie, że nie będzie o tym myślał, że nie będzie tego rozpamiętywał,
ale eomma tymi słowami wywołał lawinę złych wspomnień.
To stało się tydzień temu. Stali razem w
deszczu czekając na samochód. To był pierwszy raz, gdy w ogóle nie słuchał, co
mówił jego starszy kolega. Jedyne na czym mógł się skupić to ten cudowny eye
smile i zawzięta gestykulacja dłońmi. Jego hyung był w tamtym momencie zbyt
cudowny.
Nie wiedział co nim pokierowało, czy to ta
atmosfera niczym z dramy, czy może to, że tego dnia był nad wymiar pobudzony.
Po prostu nagle przerwał Onew wypowiedź niemalże krzycząc.
- Hyung kocham cię!
Jinki wyglądał jakby co najmniej uderzył go
piorun.
- Co ty mówisz Taeminnie? – W oczach maknae
zbierały się łzy, ale wiedział, że skoro już to zaczął to teraz musi skończyć.
- Kocham cię Onew-hyung.
Z ust starszego wydobyło się ciche
westchnięcie, podszedł do swojego kolegi i położył mu dłoń na ramieniu.
- Nie wiesz co mówisz Taeminnie, coś musiało
ci się pomylić. Jesteś w trudnym wieku, zobaczysz zapewne niedługo znajdziesz
sobie jakąś piękną dziewczynę, więc nie mów takich rzeczy. Jesteś jeszcze
dzieckiem…
Od
tamtego czasu Onew praktycznie z nim nie rozmawiał, a słowa ‘jesteś jeszcze
dzieckiem’ zapewne nigdy go nie opuszczą.
~*~
Słyszał
wrzaski Key, więc odetchnął z ulgą. Sam zaczynał martwić się o maknae.
Wiedział, że przechodzi teraz burzliwy okres i należy mu się trochę
prywatności, ale znikanie w ten sposób nie mogło przynieść niczego dobrego.
Onew
wstał z kanapy, na co Minho rzucił mu dziwne spojrzenie.
-
Powinieneś z nim porozmawiać. – Lider spojrzał osłupiały na rapera nie za
bardzo wiedząc co ma zrobić. – Naprawdę hyung to widać, że o coś się ostatnio
pokłóciliście.
Na
szczęście Minho jednak nie był spostrzegawczą osobą. Zostawiając tę wypowiedź
bez zbędnego komentarza wyszedł z salonu i skierował swoje kroki w stronę
kuchni. Wtedy też usłyszał krzyk maknae:
-
Nie musisz mi przypominać hyung! – W chwilę później dało się słyszeć trzask
drzwi. Przez ciało lidera przebiegł dreszcz. Jakby mimowolnie skierował się w
stronę pokoju młodszego i stanął przed dzielącą ich przeszkodą. Słyszał zza
niej ciche pochlipywanie chłopaka. Zacisnął dłonie w pięści i zagryzł wargę
prawie do krwi.
- eotteoke?
– Zapytał sam siebie. Był zagubiony; tak bardzo jak nigdy wcześniej. Z jednej
strony chciał wejść do tego małego pomieszczenia, złapać Taemina w ramiona i
nigdy nie puścić, z drugiej wiedział, że to niemożliwe do spełnienia, że nie
może zachowywać się egoistycznie i myśleć tylko o sobie i o swoim szczęściu.
Wiedział, że jego przyjaciel niedługo z tego wyrośnie, że mu przejdzie, a wtedy
oboje byli by zranieni, a i zespół mógłby przez to ucierpieć.
Już
miał odejść, jego noga nawet zrobiła krok w tył, ale wtedy usłyszał coś, co
sprawiło, że jego serce rozpadło się na milion kawałeczków. Zza drzwi dobiegł
go pełen rozpaczy szloch;
-
Onew, tak bardzo cię kocham, tak bardzo. – Postać zza ściany łkała coraz
głośniej. Jinki nie wytrzymał. Nacisnął na klamkę, lecz nie chciała ustąpić. –
Idź sobie, hyung. – Młodszy chłopak zdawał się być przestraszony, ale lider już
wiedział, że nie ustąpi. Nie miał zamiaru.
-
Taemin otwórz te drzwi, natychmiast.
Jinki
czekał chwilę, chciał ponowić swoją prośbę, ale zamek w drzwiach cicho kliknął
i ukazała się przed nim postać tancerza. Choć dało się zauważyć, że maknae
próbował doprowadzić się do porządku to i tak wyglądał okropnie. Miał
opuchnięte policzki i czerwone oczy, na dodatek cały się trząsł. Jinki przeklął
się w duchu.
Młodszy
chłopak stał po prostu w drzwiach przyglądając się obiektowi swoich westchnień
głowiąc się nad tym czego od niego chciał? Pognębić go jeszcze trochę?
Nakrzyczeć na niego? Powiedzieć, żeby się w końcu ogarnął? Że jest tylko
dzieckiem? Spodziewał się wszystkich najgorszych scenariuszy, ale na pewno nie
tego co zafundował mu Lee Jinki.
Lider
po prostu podszedł do niego i przytulił do siebie jego roztrzęsione ciało.
-
Już dobrze minnie, już dobrze. – Zaczął czule gładzić go po włosach i kołysać w
swoich ramionach. Taemin na początku chciał go odepchnąć, ale koniec końców po
prostu wtulił się w niego mocno i zaczął szlochać w jego koszulkę. Stali tak po
prostu przez chwilę nic nie mówiąc, pozwalając sobie na ułożenie myśli. Taemin
wiedział, że to jego ostatnia szansa. Wiedział, że od tej rozmowy będzie
zależało wszystko.
W
końcu to młodszy pierwszy się odsunął i przysiadł na krawędzi łóżka.
-
Usiądziesz hyung? – Nie doczekał się odpowiedzi, za to już po chwili sprężyny
ugięły się pod ciężarem jeszcze jednej osoby.
-
Przepraszam Cię Taeminnie. – Tancerz spojrzał na chłopaka z lekkim
zaskoczeniem. Dłoń starszego delikatnie dotknęła jego mokrego od łez policzka.
– Przepraszam, że doprowadziłem cię do płaczu.
-
Nie miej wyrzutów sumienia hyung! – Maknae zrobił przestraszoną minkę na co
lider zaśmiał się. W końcu cokolwiek by się nie działo Taemin zawsze będzie
Taeminem. – To moja wina! Ja… jeśli mnie nie chcesz ja zrozumiem hyung. –
Drobne dłonie zacisnęły się na pościeli, a wzrok uciekł gdzieś w bok. – Wiem,
że oboje jesteśmy chłopakami, że uważasz mnie za dziecko, ale…
-
Wybaczysz mi? Wybaczysz mi i zaczniemy jeszcze raz, tak jakby nie było tamtego
dnia?
-
Tamtego dnia?
-
Tak, wtedy gdy powiedziałeś mi to po raz pierwszy.
Więc
tak chciał to załatwić Onew. Taemin uśmiechnął się smutno, no tak, w końcu
najlepszym sposobem było wymazanie tego z pamięci. Miał ochotę znów się
rozpłakać, ale pod jego powiekami nie było już łez. Teraz czuł się tylko tak
strasznie pusty.
Skinął
nieznacznie głową i chciał się podnieść z łóżka. Musiał wyjść, iść gdzieś,
pobiec, uciec… Jednak przytrzymała go dłoń przyjaciela.
-
Nie mogę pozwolić ci powiedzieć tego, jako pierwszemu. – Maknae spojrzał
zdezorientowany na lidera. Teraz to już całkowicie nie wiedział o co chodzi.
Nagle jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko jego własnej, gdy Onew
wyszeptał następne słowa, Taemin mógł poczuć na sobie jego oddech. – Kocham
Cię, Taeminnie.
Później
była już tylko ciemność.
~ * ~
-
Naprawdę musiałeś zemdleć?
Onew
spojrzał na maknae z udawanym wyrzutem. Nie pozwolił mu jednak na wykonanie
żadnego ruchu. Pochylił się nad nim, gdyż wcześniej ułożył go bezpiecznie na
poduszkach, i delikatnie dotknął jego miękkich warg swoimi. Serce młodszego
zabiło mocniej, po czym zamarło, by za chwilę ruszyć w przyspieszonym tempie.
Chciał aby ta chwila trwała wiecznie, mógłby tak trwać do końca świata, ale
lider zniweczył to marzenie, ponieważ odsunął się od niego nieznacznie.
Niestety wiedział czym może skończyć się taka bliskość.
Taemin
zrobił jednak coś czego oboje się nie spodziewali. Młodszy po prostu nie
panował nad swoimi emocjami, po tylu dniach rozpaczy, w końcu miał to co chciał
i miał zamiar się tym cieszyć.
Wplótł
palce we włosy starszego i przyciągnął go do siebie wpijając się w jego wargi z
pasją i namiętnością o jaką by siebie nie posądzał. Jinki przez chwilę się
opierał, chcąc odepchnąć od siebie chłopaka, ale po chwili poddał się
całkowicie. Oparł dłonie po bokach maknae i przejął inicjatywę w pocałunku.
Zaczął przygryzać jego dolną wargę za co został nagrodzony zaskoczonym westchnieniem
wydobywającym się spomiędzy warg partnera, Jinki wykorzystał ten moment, aby
wślizgnąć się językiem do wnętrza ust chłopaka, pogłębiając przy tym pocałunek.
Młodszy nie protestował, wręcz przeciwnie, ochoczo rozchylił wargi w między
czasie kładąc dłoń na plecach Onew. Zaczął rytmicznie uciskać mięśnie lidera
ukryte pod koszulką.
Zdawać
by się mogło, iż to tylko zwykły masaż, jednak te niewinne gesty po chwili
sprawiły, że starszy chłopak zaczął odczuwać gorąco na całym ciele. Oderwał się
od ust maknae i spojrzał w jego oczy, które przykryte były mgiełką podniecenia.
-
Teamin, nie powinniśmy tego robić. To zaraz zajdzie za daleko.
-
Chcę, żeby to zaszło ‘za daleko’, hyung. – W jego oczach błysła iskierka.
Chciał tego jak nigdy wcześniej. Pragnął Jinki całym sobą i był gotów zrobić
wszystko by osiągnąć spełnienie w jego ramionach.
Lider
wahał się przez chwilę walcząc z samym sobą. Z jednej strony wiedział, że
Teamin to jeszcze dziecko, że najrozsądniejszą decyzją będzie się teraz
wycofać, poczekać aż emocje opadną, ale z drugiej widział to zawzięte
spojrzenie maknae niemalże błagające go o dotyk czuł także swoje własne,
rosnące podniecenie.
W
końcu uczucia i emocje wygrały ze zdrowym rozsądkiem. Jinki po raz kolejny
sięgnął do ust maknae i nie przejmując się stopniowaniem pocałunku wpił się w
nie z zachłannością w między czasie wkładając dłoń pod koszulkę partnera.
Delikatnie badał mięśnie jego brzucha opuszkami palców za co został nagrodzony
cichym pomrukiem.
Lider
przerwał pocałunek tylko po to, by przenieść wargi na szyję tancerza. Jego dłoń
wciąż błądziła po idealnie wyrzeźbionym brzuchu młodszego, a usta raz co raz
pozostawiały czerwone ślady na delikatnej skórze.
Teamin
był zaskoczony takim obrotem spraw. Pozytywnie zaskoczony, oczywiście.
Przyjmował wszystkie pieszczoty jakie ofiarował mu partner, przez chwilę po
prostu leżąc i oddychając ciężko z pół przymkniętymi powiekami. Wiedział
jednak, że nie może zachowywać się tak cały czas. Chciał, aby jego hyung także
czerpał przyjemność z tego zbliżenia. Odepchnął więc od siebie chłopaka, na co
ten spojrzał na niego z lekkim zaskoczeniem. Jednak Teamin tylko uśmiechnął się
lekko i podniósł się zmuszając partnera do tego samego. Młodszy wsunął dłonie
pod koszulkę Jinki i uniósł ją do góry, aby pozbyć się zbędnego materiału.
Przez chwilę po prostu zachwycał się nad sylwetką chłopaka, by po chwili
przyłożyć wargi do jasnobrązowego guzka na jego piersi. Lider jęknął cichutko
na tę pieszczotę.
Taemin
zaczął bawić się sutkami starszego ssąc je, przygryzając i trącając palcami.
Lider przymknął oczy rozkoszując się przyjemnymi doznaniami. Nigdy nie
spodziewałby się tego po swoim przyjacielu, nigdy nie pomyślałby, że ten
dzieciak będzie w stanie doprowadzić go do takiego stanu.
Maknae
oderwał się od skóry chłopaka by spojrzeć w jego oczy. Jego napuchnięte od
pocałunków wargi, nieobecny wzrok, rozpalone policzki… to wszystko sprawiło, że
Jinki całkowicie stracił nad sobą kontrolę. Niemal zerwał z młodszego górną
część garderoby i popchnął go na łóżko. Zaczął obdarzać jego ciało pocałunkami
w tym samym czasie masując jego uda poprzez materiał spodni. Teamin choć
chciał, nie mógł powstrzymać głośnego jęku zaskoczenia na te śmiałe pieszczoty.
Jego oddech stawał się coraz bardziej chaotyczny, a dłonie niecierpliwie
błądziły po ciele starszego.
Jinki
był wniebowzięty, gdy mógł słyszeć jęki swojego partnera. Była to
najcudowniejsza melodia jaką kiedykolwiek słyszał. Wibrujące dźwięki wydobywały
się spomiędzy tych wspaniałych warg raz za razem i zdawało się, że tancerz już
dawno tego nie kontroluje.
Onew
postanowił więc zrobić coś jeszcze. Oderwał się na chwilę od rozgrzanej skóry
kochanka i zaczął delikatnie, poprzez materiał spodni, naciskać na jego
nabrzmiałą męskość. Efekt był niesamowity. Ciało młodszego wygięło się w
delikatny łuk, a z jego ust wydobyło się kolejne, przeciągłe jęknięcie. Jinki
nie poprzestał na tym. Zsunął z bioder chłopaka spodnie, a za chwilę to samo
uczynił z bokserkami. Przez chwilę zachwycał się nad ciałem Taemina, by po tym
delikatnie musnąć wargami czubek jego członka. Zaczął bawić się nim delikatnie
całując go i ssąc, wykonywał te czynności przez dłuższą chwilę, a ciało maknae
zaczynało wić się pod nim z rozkoszy. W końcu lider przyjął go całego w swoje
usta.
Tego
dla Taemina było za wiele. Zacisnął dłonie na pościeli i naprawdę nie robił już
nic, by powstrzymać zawstydzające odruchy swojego ciała. Całkowicie poddał się
temu obezwładniającemu uczuciu rozkoszy.
- Ji…
Jinki-ah, ja zaraz…
Ale
Jinki nie pozwolił mu skończyć. Oderwał się od jego męskości i uniósł się na
łokciach tak, by widzieć jego twarz, oblizał lubieżnie wargi po czym złożył na
ustach maknae przeciągły pocałunek.
Onew
usiadł i zaczął pozbywać się dolnej części swojej garderoby. Taemin wyglądał
jakby chciał uczynić to samo co przed chwilą lider, ale ten zniweczył jego plan
przygwożdżając go do pościeli.
Starszy
z żalem stwierdził, że nie posiada czegoś takiego jak chociażby żel nawilżający
musiał, więc poradzić sobie w inny sposób. Uniósł swoją rękę z zamiarem
naniesienia śliny, ale poczuł jak Taemin zaciska mu drobną dłoń na nadgarstku.
Jinki jęknął, gdy poczuł jak język tancerza sprawnie nawilża jego palce. Chyba
nigdy nie widział czegoś bardziej elektryzującego. Poczuł jak dreszcz przebiega
mu po plecach, maknae wypuścił ze swego uścisku przegub dopiero po dłuższej
chwili.
Onew
wilgotnymi palcami odszukał ciasne wejście pomiędzy dwoma, jędrnymi półkulami.
Najdelikatniej jak mógł włożył w nie jeden palec, ale na twarzy Taemina i tak
odmalował się wyraz bólu. Lider pocałował jego usta, aby trochę go uspokoić.
Po
krótkiej chwili starszy rozdzielił ich wargi i spojrzał uważnie w oczy swojego
partnera, ten skinął delikatnie głową pokazując, że jest gotowy. Jinki zaczął
więc delikatnie rozciągać palcem jego wejście, a po chwili ból zaczął
ustępować, Onew widział to na twarzy młodszego dołożył więc drugi palec i przez
chwilę poruszał się wolno w ciasnym wnętrzu i chociaż miał przeogromną ochotę
poczuć je sobą, powstrzymywał się od tego. Nie zniósłby jeśli znów wyrządziłby
tancerzowi krzywdę.
Po
chwili Taemin poruszył biodrami napierając na dłoń Jinki co było, w jego
mniemaniu, ewidentnym zaproszeniem. Lider wykonał jeszcze kilka ruchów
upewniając się, że jego partner będzie w stanie przyjąć coś znacznie większego.
-
Postaram się, aby bolało jak najmniej, więc po prostu się rozluźnij Taeminnie. –
Kojący szept starszego owiał twarz maknae. Postarał się więc zrobić to co mu
powiedziano i rozluźnić się. Wiedział, że będzie bolało, ale tak bardzo pragnął
Onew, był tak rozpalony, chciał już poczuć go w sobie.
Jego
nieme prośby zostały wysłuchane. Jinki odszukał jego wejście i najdelikatniej
jak tylko potrafił naparł na nie swoim członkiem. Twarz Taemina wykrzywił
grymas bólu. Lider widząc to zaczął obsypywać jego ciało pocałunkami pozostając
wewnątrz niego i rozkoszując się przyjemnym ciepłem ścianek zaciskających się na
jego męskości.
-
Już Jinki, już dobrze. – Maknae spojrzał na swojego kochanka rozgorączkowanym
spojrzeniem, na co lider posłał mu swój eye smile. Taemin jednak nie zdołał
tego skomentować chociażby w myślach, ponieważ partner poruszył się w jego
wnętrzu wywołując kolejną falę bólu. Jinki tym razem nie przestał wykonywać
subtelnych ruchów biodrami. Robił to po woli i delikatnie, a Taemin czuł jak
ból z wolna ustępuje bardzo przyjemnemu uczuciu.
Nagle
z jego gardła wydobył się niekontrolowany, głośny okrzyk rozkoszy, gdy Jinki
trafił w jego prostatę.
-
Tutaj dobrze, Taeminnie? – Gdyby nie to, że tancerz miał już wypieki na policzkach
zapewne zarumieniłby się na te słowa. Lider przygryzł małżowinę uszną kochanka,
nie czekał na odpowiedź, maknae swoimi jękami idealnie oddawał swoje uczucia.
Mimo
iż Onew cały czas starał się kontrolować to w końcu i on poddał się tej
obezwładniającej rozkoszy. Jego ruchy stawały się coraz bardziej chaotyczne i
szybsze. Wibrujące jęki Taemina tylko jeszcze bardziej go pobudzały, w końcu
nawet jego ciężki oddech przerobił się w głośne stęknięcia.
Maknae
zarzucił nogi na biodra lidera, aby móc go poczuć w sobie jeszcze mocniej. Nie
odczuwał już bólu, wręcz przeciwnie, fale rozkoszy raz po raz zalewały jego
rozgorączkowane ciało.
-
Szybciej, szybciej!
Onew
jak zahipnotyzowany zaczął wykonywać szybsze i zarazem mocniejsze ruchy. Taemin
czuł, że już długo nie wytrzyma dlatego ukrył swoją twarz w dłoniach i mocno
zacisnął wargi.
-
Nie. – Zaprotestował Jinki, a maknae spojrzał mu zdziwione spojrzenie. – Chcę cię
widzieć i słyszeć, gdy będziesz dochodził.
Jakby
na potwierdzenie swoich słów Onew wykonał kilka władczych i stanowczych ruchów.
Taemin nie za bardzo wiedząc co ma zrobić z dłońmi położył je na plecach
partnera wbijając mu przy tym paznokcie w skórę.
-
Jinki… Jin… Jinki-ah, ja już… nie mogę. – Taemin odchylił głowę do tyłu, a z
jego ust wydobył się ostatni przeciągły jęk, a ciepła wydzielina zalała zarówno
jego jak i Jinki brzuch.
Onew
jednak potrzebował jeszcze kilka mocnych pchnięć. Złapał kochanka w biodrach
tak, by przycisnąć go do siebie mocniej. Przy ostatnim wejściu, jego męskość
weszła w niego cała, aż do nasady. Lider doszedł we wnętrzu tancerza po czym
opadł, przygniatając jego ciało.
Młodszy
nie protestował. Cieszył się, że może czuć bliskość przyjaciela jeszcze przez
chwilę.
-
Hyung ja…
-
Wiem.
Onew
posłał młodszemu swój eye smile, na co tancerz zachichotał. Lider zszedł z
ciała kochanka i położył się obok, przyciskając go do siebie na powrót.
Przykrył ich obu kołdrą, aby mogli w spokoju zasnąć.
W
końcu w swoich objęciach.
W
końcu razem.
W
końcu szczęśliwi.
~